środa, 8 czerwca 2016

Ostatni horcrux... - rozdział 2, część 10.

Po trzydziestu minutach nudzenia się, Nella miała dość. Stwierdziła, że nie ma sensu siedzieć bezczynnie i czekać na Jamesa, gdy reszta się bawi.
Postanowiła zeskoczyć z drzewa i rozprostować kości. Po dłuższej chwili mijając grupki uczniów w mniej lub bardziej dziwnych sytuacjach, do jej uszu dobiegł zduszony krzyk. Rozglądnęła się wokół z niepokojem i skupieniem. Dziesięć metrów od niej, po prawej stronie, pod jednym z drzew, w cieniu stał chłopak i szarpał za koszulkę dziewczynę. Z oczu ciekły jej łzy, a on na nic nie zważając, zasłaniał jej usta ręką. Nella nie zwlekając ani chwili, wyciągnęła swoją różdżkę i poszła szybkim krokiem w stronę pary. 
Złapała chłopaka za bark. Ten momentalnie się odwrócił. Nox stanęła jak wmurowana, widząc znajomą twarz. Przez chwilę nie wiedziała, co ma zrobić. W końcu była tego świadkiem przez zaledwie kilka sekund, może to nie jest całość, może to jakaś głupia, dziecinna gra! Przecież to Freddie, to nie jest byle kto, to honorowy Gryfon! 
- Fred?! Co ci odbiło?! - krzyczała, 
- To nie twoja sprawa! - wysyczał, strącając jej ręce. W oczach Nell kryło się niedowierzanie i złość. Chłopak odszedł, odpychając łokciem dziewczynę, którą chwilę szybciej szarpał.
Nella podeszła szybko do dziewczyny, i zadała łagodnym głosem pytanie. 
- Jak się nazywasz? 
- Ellen Edwer, piąty rok, Ravenclaw - dziewczyna wyglądała Nelli na inteligentną i opanowaną. 
- Jesteś cała? Dasz sobie sama radę? 
- Ja… chyba tak - szepnęła, wycierając łzy. - Czemu on…? 
- Nie wiem. Sama nie wiem… - powiedziała jeszcze ciszej niż Krukonka. - Chodź, odprowadzę cię kawałek. Czekałam na przyjaciela, ale nie pojawił się. Podprowadzę cię do koleżanek, dobrze? Najlepiej dla ciebie, jeśli nie będziesz teraz sama - mówiła uspokajającym tonem.
- Dziękuję - powiedziała Krukonka, po czym razem z panną Nox skierowały się w stronę koleżanek Ellen. 
- Powiedz, jak ty się tam w ogóle znalazłaś? - zagadnęła Gryfonka.
- Ja… On…
- Rozumiem - Nella popatrzyła na dziewczynę pokrzepiająco. Nie wypytywała o nic więcej, widząc stan koleżanki. 
Ellen po chwili spostrzegła swoje przyjaciółki, stojące w kółku, pijące. Podbiegła do nich, całkowicie zapominając o swojej wybawicielce, na której twarzy pojawił się grymas. 
- Myślę, że wam już wystarczy - Nell zabrała ich kubki z alkoholem, a gdy tamte zaczęły coś do niej mówić, po prostu wylała trunki, powodując zdenerwowane fuknięcia krukonek. - Podziękujecie mi później, a teraz radzę wam odprowadzić waszą przyjaciółkę do dormitorium, i zostać tam razem z nią. Ellen, znajdę cię jutro przed obiadem, wtedy porozmawiamy. 
Być odpowiedzialną nie zawsze jest fajnie - pomyślała, popijając drinka przy barze.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz