środa, 1 czerwca 2016

Ostatni horcrux... - rozdział 2, część 9.

- Tim, a zabierzesz mnie na kręgle? - zapytała Lily, tańcząc wolny kawałek z Nottem. 
- Tak… Znaczy... Czekaj, co? - spojrzał na nią ze śmiechem.
- No, bo jak byliśmy ostatnio na kręglach przed SnakePartay, to było fajnie - wyjaśniła dziewczyna, idąc w stronę baru. 
- Ale, co cię tak nagle naszło? - zapytał chłopak, gdy Lily była już przy barze i prosiła o następnego drinka. Gdy tylko barman postawił na barze naczynie z trunkiem, Tim zabrał je sprzed ręki dziewczyny. 
- Ty już więcej dzisiaj nie pijesz - stwierdził. Lily zdenerwowała się, na jej twarzy pojawił się zacięty wyraz. Splotła ręce na piersi i popatrzyła na Nott'a z kpiną.
- Oddaj to Nott, to moje, nie twoje. Tak samo ja będę decydować, co będę robić, a co nie. Teraz pragnę wypić mojego drinka, więc masz mi go oddać i przestań bawić się w przyzwoitkę. Nie powinieneś tego robić po ostatniej imprezie - Lil uśmiechnęła się wrednie, jej ton był zimny i ostry. - Pamiętasz? Wylądowałeś w jakimś domu w Londynie, będąc przekonanym, że właśnie tam mieszka Potter i chcesz się z nim bić, bo na pierwszym roku kupił ostatnie opakowanie Musów Świrusów w Miodowym Królestwie, a ty miałeś na nie ochotę.
- Shut up and dance with me - zaśpiewał chłopak wraz z wokalistą, którego głos właśnie leciał z głośników. Lily wzięła z baru drugi zamówiony trunek i odeszła w stronę tłumu, szybciej pokazując Ślizgonowi środkowy palec. Ten zaśmiał się tylko do siebie. Usiadł na barowym krześle i wypił, zamówionego przez koleżankę drinka.
__

Ross i Will zmierzali do baru, gdy zauważyli dziwną sytuację. Lily mówiła coś do Tima, który trzymał wysoko szklane naczynie, z wrednym uśmiechem, a po tym jak chłopak jej odpowiedział pokazała mu środkowy polec i odeszła w stronę tłumu. Ślizgoni popatrzyli na siebie zdziwieni i poszli w stronę baru, przy którym nadal siedział Nott. Rosie dokonała zmówienia u barmana, a Will w tym czasie zagadał do kumpla: 
- Siema stary! Co się stało Czar.. Rudej? 
- Za dużo drinków jak na jedną noc - zaśmiał się Timothy.
- Bez przesady, ona ma mocną głowę. Co jej tym razem zrobiłeś? - zawtórował koledze Will i szturchnął go w ramię. 
- Nic nie musiałem. Sama się załatwiła - odparł Nott. - A jak wam upływa ten “wspaniały” czas na imprezie? 
- Upojnie i wesoło - Will odpowiadając spojrzał na Rosie, która kłóciła się z barmanem. Prawdopodobnie powodem było pomylenie zamówień. Tim popatrzył w stronę gdzie skierowany był wzrok kumpla i uśmiechnął się. 
- Rosie, ty też jutro nie dasz rady bez eliksiru na kaca - skomentował zachowanie koleżanki.
- I tu się mylisz - odparła brunetka. - Po pierwsze: naprawdę upita byłam na naszej wyprawie pod namioty i… - ugryzła się w język - a po drugie: piję po to, by jutro nigdzie nie iść - skończyła. Chłopak pokiwał ze zrozumieniem głową. 
- Ale przyznaj, kac, chociaż mały i tak będzie.
__

Panna Lestrange siedziała teraz w towarzystwie już nie dwóch, a trzech Ślizgonów, ponieważ kilka minut temu dołączył do nich Scorpius. Pomimo promili w organizmie, dziewczyna nie była skora do zabawy. Zastawiała się jak ludzie mogą ignorować tak istotne wydarzenia. Może i była bardziej przewrażliwiona, ale od razu odmówiła pójścia. Zmuszono ją, a teraz oczekują dobrego humoru. Istotnie, spełniła ich prośbę ‘przyklejając’ na swoją twarz szeroki uśmiech. Jak na razie dobrze jej szło. Nikt nic nie podejrzewał. 
Rozmyślenia przerwał jej Timothy, klepiąc ją po plecach. 
- Zatańczymy? - zaproponował. 
- Nie.
- No Rosie, nie bądź taka - nalegał. 
- Nie - skwitowała, popijając whisky.
Wtedy do rozmowy przyłączył się Malfoy. 
- Ale kuzynowi nie odmówisz, prawda? - złapał Ross za rękę i nie czekając na odpowiedź, poszedł w stronę tańczących uczniów. 
Chwycił Lestrange w pasie, jak mówi etykieta i zaczęli tańczyć. Kilka kroków, parę minut, aż piosenka się skończyła. Wtedy to Rosie sprytnie wyślizgnęła się z jego uścisku i poczęła przedzierać się przez tłum. Przepychając się pomiędzy ludźmi (i zbywając lekko podpitych kolegów), udało się jej wydostać ze środka sali. Patrząc do tyłu zobaczyła kolorowy mur, migoczący pod wpływem ruchów tancerzy. Zrobiła jeszcze kilka kroków i wpadła na kogoś. Pierwszą myślą jaka przyszła do głowy dziewczyny, była irytacja niezdarnością owej osoby, ale kiedy zobaczyła kto to, roześmiała się szczerze. Liliane patrzyła na nią z ewidentnym zdenerwowaniem, lecz rudy kolor na włosach popsuł efekt furii, co wywołało szczery śmiech panny Lestrange.
__

- Możesz trochę uważać?! - fuknęła panna Nox na powitanie.
Rosie nie odpowiedziała, tylko roześmiała się w głos.
- Co cię tak niby bawi? - Lily spojrzała na przyjaciółkę ze złością. Nie dość, że dziewczyna uraziła jej dumę, zmuszając ją do pokazywania się w śród ludzi w TAKIEJ fryzurze, to jeszcze akcja z tamtą Gryfonką, która pomyliła ją z Rose Weasley i zaczęła się do niej przytulać oraz zwierzać... Ehh, mało co nie powiedziała jej o jedno zdanie za dużo… Ale na szczęście powstrzymała się zanim wykrzyczała jej w twarz, że jest Riddle, a nie Weasley...
- Ty - odpowiedziała Lestrange. - Coś się stało, bo masz minę jakbyś usłyszała, że powinnaś być Puchonką. 
Riddle spojrzała na nią wilkiem. 
- Szkoda gadać, jakaś od siedmiu boleści Gryfonka pomyliła mnie z tą Weasley, jak ona miała… Rasta czy Roza... Wiesz o którą chodzi? 
- Tia - westchnęła ciężko ciemnooka.
Dziewczyny wyszły z tłumu i stanęły z boku patrząc na bawiących się uczniów.
- Idziemy gdzieś usiąść, czy zapić się w trupa w naszym dormitorium? - zapytała Lily, przerywając ciszę. 
Rosie zaśmiała się, po czym odpowiedziała: 
- A co proponujesz? Bo wiesz. Sama zmusiłaś mnie do przyjścia, więc... - westchnęła przeciągle. - Słucham panią, panno Nox - dodała poważnym tonem. 
- Czy ja mówiłam, że mamy zostać do końca? Mogłaś się zmyć po pierwszych dziesięciu minutach, szczerze mówiąc to sama miałam taki plan, ale tak jakoś trochę wciągnęłam się w “wir zabawy”… - powiedziała i rozglądnęła się po lesie z zaniepokojeniem.
- Tia… mnie wciągnął Malfoy… no i Nott próbował z Zabinim - pokręciła głową z politowaniem. - Na szczęście się nie dałam. Swoją drogą… Oni myślą, że jestem pijana, a do tego jeszcze mi brakuje. Dlatego też idę na randkę z bourbonem - uśmiechnęła się krzywo. 
“Nastolatki chcące być dorosłe” zacytowała swoją ciotkę w myślach.
- Chrzanić to - powiedziała pod nosem. 
- To chodźmy do pokoju, ale wiesz trzeba się przemknąć niezauważenie, bo… - nagle między Ślizgonkami pojawił się Timothy. 
- Co planujecie, tak po cichu, podejrzanie, w konspiracji dziewczynki? - zapytał, opierając się na ramionach dziewczyn.
- Lili mnie zeswatała - odparła Ross. 
- Kim jest ten szczęśliwiec? - zaśmiał się, po czym zapytał patrząc na “winowajczynię” z cynicznym uśmiechem.
- Ze ścianą… i nieprzyzwoicie nielegalnym w moim wieku alkoholem - odparła córka Belli.
- Nie prawda! Nie mówiłam nic o ścianie, mówiłam tylko o whys… Why won't you answer me? - zawtórowała, posłyszanemu fragmentowi piosenki. 
“Ale wybrnęła” pomyślała Ross i zaśmiała się cicho. 

Chłopak złapał obie dziewczyny i pociągnął je do tańca.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz