środa, 6 kwietnia 2016

Ostatni horcrux... - rozdział 2, część 1.

- Lily...?

Nella i jej siostra wyszły właśnie z pociągu, jako jedne z ostatnich osób. Po opuszczeniu powozów kierowały się w stronę szkoły, przyśpieszając kroku, aby postacie idące za nimi, niczego nie usłyszały. Scorpius i Will prawdopodobnie byli już w połowie drogi, a powodem ich wcześniejszego opuszczenia przedziału, była chęć porozmawiania ze znajomymi, jeszcze przed kolacją. Bliźniaczki domyślały się, o co chodzi. W końcu Ślizgoni chcieli w tym roku zdobyć Puchar Quidditcha, a bez omówienia spraw w drużynie nie daliby rady. Liliane, która po poprzednim sezonie została zapewniona przez kapitana o pozostaniu w drużynie na następny rok, nie musiała uczestniczyć we wstępnych rozmowach, na których ustalano terminy kwalifikacji, zarząd Ślizgońskiego Komitetu Quidditcha, wstępne terminy treningów.
- Liiilkaaa... - powtórzyła Gryfonka, tym razem przeciągle wypowiadając imię siostry. Odpowiedziało jej ciche sapnięcie, wyrwanej z zamyślenia zielonookiej. Zaraz jednak Ily szepnęła, bez emocji w głosie:
- O co chodzi?
- O ciebie - stwierdziła sucho Nella.
Liliane spojrzała na nią z niezrozumieniem.
- Mieliśmy rozpocząć ten temat po imprezie, na prawdę to nie jest dobry czas i miejsce na rozpoczynanie takiej rozmowy, jak nie chcesz spędzić spokojnej imprezy to porozmawiamy po uczcie, ale... - Ily wyglądała na lekko zaniepokojoną.
- Lil, spokojnie. Nie o to mi chodziło - powiedziała szatynka, przerywając siostrze. - Miałam raczej na myśli to, że wyglądasz dość dziwnie, wszystko z tobą dobrze? - dodała po dłuższej chwili ciszy. 
- Tak, jest stabilnie - wyjaśniła krótko Ślizgonka, odwracając wzrok. Popatrzyła przed siebie, na drogę.
- Dobrze wiesz, o co mi chodzi - Nell wyglądała, jakby ktoś zabrał jej ulubioną książkę... albo lizaka.
- Na prawdę jest ok - stwierdziła jej siostra.
- Nie zbywaj mnie, Liluś - zaśmiała się złotooka, po chwili poważniejąc. - Próbuję prowadzić normalną, czystą, ciekawą rozmowę, przy czym ty mnie zbywasz, a to nie jest miłe.
Liliane przewróciła oczami, nie odpowiadając.
- Proszę cię Ily, zacznijmy znowu rozmawiać normalnie...
- Dobra! To nie zaczynaj takich tematów! Wiesz dobrze co się dzieje i pytasz się czy wszystko ze mną dobrze? - stanęła w miejscu. - Nie, nie jest dobrze! Dobrze skończyło się trochę czasu temu, i raczej nie wróci w najbliższych miesiącach!
Nella zacisnęła szczękę, a jej siostra zaśmiała się cynicznie i poszła dalej. Po chwili uspokojenia, Nell dołączyła do siostry i zaczęła:
- Lily, wiem, że to trudne, ale przestań się zadręczać... a przede wszystkim nie myśl tak dużo. Pomyślisz po imprezie, jak sama mówiłaś. Mamy się tam bawić - chciała na nią spojrzeć, ale natrafiła na pustkę. Jej oczy nabrały lekko czerwonego koloru, a głowa zaczęła pulsować tępym bólem. - Liliane?
- Tu - warknęła bliźniaczka, kucając, wiążąc buta. Nella była oddalona od niej, o dobre osiem metrów, dlatego cofnęła się kilka kroków, zrównując z siostrą. Przez tę chwilę wszyscy zdążyli je wyprzedzić. Ruszyły ramię w ramię, dalszą drogą, docierając do holu, akurat w momencie, gdy McGonagall tłumaczyła pierwszoroczniakom sprawę przydziału. Dyrektorka spojrzała na nie z niedowierzaniem. Jej krytyczny wzrok wyrażał rozczarowanie i gniew. Bliźniaczki szybko weszły do sali, starając się, aby nikt ich nie zauważył i usiadły przy swoich stołach.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz