środa, 20 kwietnia 2016

Ostatni horcrux... - rozdział 2, część 3.

- A ty jak spędziłaś wakacje, Nell? - spytała Rose, sięgając po kolejny kawałek ciasta. 

- A… cóż. Siedziałam w domu… 
- Serio? - Fred spojrzał na nią krytycznym wzrokiem, a od nieprzyjemnej odpowiedzi uratowała ją zmiana tematu. 
- Ej, widział ktoś Carmen? - zapytał James, na co Nella zaczęła rozglądać się wokół. Czyżby Francuzka spóźniła się z wejściem przez bramę? Nie, przecież Ily i ona były ostatnie. A może… coś jej się stało? 
- Mówiła, że głowa ją strasznie boli, więc Dyrka zaprowadziła ją do pani Pomfrey. Powinna być w dormitorium, gdy wrócimy - wyjaśniła panna Weasley, na co złotooka odetchnęła z ulgą. Gdy ich dzisiaj odwiedziła w przedziale, panna Frostie spała. 
- Oby to tylko głowa - Nella odważyła się na nikły uśmiech. Postanowiła jednak zjeść coś, oprócz wypicia marnej, zbożowej kawy. Zrobiła sobie kanapkę z białym serem i kiszonym ogórkiem. 
- Nella? Jesteś pewna, że chcesz to zjeść? - zaśmiał się Fred. 
Dziewczyna spojrzała na niego spod przymrużonych powiek, na co chłopak uniósł ręce w geście poddania. 
- Mi to smakuje, a ty się nie znasz! - warknęła, jednocześnie nie mogąc powstrzymać uśmiechu, wywołanego miną Gryfona. 
- Daj spróbować - Weasley przechylił się nad stołem i wyrwał kanapkę Nelli z rąk. Nawet nie patrząc na przyjaciółkę, pochłonął jej jedyne jedzenie w kilka sekund. 
- I co, smakowało? - spytała zaciekawiona sytuacją Rose. 
- Nawet, nawet. Chyba zrobię sobie jeszcze jedną! - zawołał i chwycił nóż gestem pełnym optymizmu. 
- Nie sobie, tylko mi - rzekła spokojnie szatynka. - A jak nie, to naślę na ciebie James’a!
- Ej, ja nie jestem narzędziem! - żachnął się Gryfon, również chwytając za nóż, którym począł uderzać w broń Fredrika. 
Nella spojrzała znacząco na Rose, po czym wstała i przesiadła się kilka miejsc dalej, a jej przyjaciółka podążyła za nią.
__

W czasie kiedy Malfoy rozwiązywał konflikty ze Ślizgonkami, Rosie znów całkowicie odpłynęła. Jej myśli skupione były tylko i wyłącznie na tym, by nie zabić paru osób. Zdawała sobie sprawę, że wszyscy doskonale wiedzą o dominującym w niej uczuciu. Mimo to wbiła wzrok w stół udając, że spływa to po niej, jak po kaczce. 
Will cały czas bacznie się jej przyglądał. Wiedział, że to nie docinki dziewczyn tak na nią działają. Mimo to postanowił coś temu zaradzić. Skupiając jej wzrok na sobie, poprzez pomachanie Lestrange przed twarzą, powiedział bezgłośnie, że będzie na nią czekał po kolacji przed salą. 
Ta skinęła głową, dając tym samym znak, że zrozumiała. Następnie nalała sobie herbatę i poczęła ją powoli pić.
Czuła się dziwnie. Była wyspana, ale miała wrażenie, iż jakaś ściana odcięła ją od reszty. Wydawało się jej nawet, że nie do końca rozumie wszystko wokół. 


Nie dziwiła się temu. Kolejny raz życie dziewczyny wywróciło się do góry nogami. Chciała to na spokojnie przetrawić. Obmyśliła nawet w jaki sposób. W całym tym kłębie myśli, pojawił się zbawczy pomysł zaszycia się gdzieś w pokoju i kontemplowania wraz z alkoholem, kiedy cała reszta będzie na dyskotece. Dodając sobie tym otuchy, wzięła się w garść i zjadła ostatniego placka z owocami.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz