W ostatnich dniach ponownie wybrałam się na wycieczkę po mojej małej ojczyźnie. Widziałam sarny, bażanty, rozmaite ptaki i koty. Pogoda była idealna, co tylko powiększyło mój uśmiech. Tak jak poprzednimi razy towarzyszyło mi wiele przemyśleń i wielkie natchnienie.
Poruszyłam sprawę naszego połączenia z naturą oraz to jak pewne czynniki potrafią nas zmotywować. Weźmy pod lupę uniesienie wiosenne. Jest to doskonale znany nam stan optymizmu wraz z nadejściem cieplejszych dni. Jest to bardzo interesujące zjawisko, szczególnie iż nie jest to jedyny przykład takiej reakcji na przypływ hormonów szczęścia... Warto wspomnieć, że Rosie reaguje tak na winogrona ;)
Cała motywacja, plany, szczęście... Wszystko ma jakieś źródło. Zawsze coś musi to zapoczątkować. Może warto znaleźć swój osobisty bodziec?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz