środa, 2 marca 2016

Ostatni horcrux... - rozdział 1, część 2.



- Liliane! Wstawaj! Co ty sobie wyobrażasz?! Spać do dziesiątej! Dziewczyno, nie jesteś spakowana, a za godzinę trzeba wyjść żeby zdążyć na pociąg! - warknęła Nell, wchodząc do pokoju siostry. Odsłoniła szmaragdowe zasłony, wpuszczając do pokoju kilka promieni słonecznych.
Lil burknęła coś niezrozumiale, w ramach odpowiedzi, zaciągając kołdrę na głowę.
- Liliane Viviane Riddle! Wstawaj, albo przekonasz się co to znaczy wstać lewą nogą! - powiedziała Nell, z twarzą pokerzysty.
Lili wygramoliła się z czarnej pościeli. Usiadła na łóżku i zakładając kapcie, rzekła:
- Ty to potrafisz zmotywować człowieka…
-Nie gadaj już, tylko wstawaj! - krzyknęła Nella, rzucając w siostrę poduszką, którą ta bez problemu złapała.
- No jasne - mruknęła Lil, będąc świadoma tego, że i tak jej poranny gość ją słyszy.
Szybko wymsknęła się do łazienki, unikając poduszki, którą rzuciła w jej stronę młodsza z bliźniaczek.
- Masz piętnaście minut!

Po chwili Liliane wróciła do pokoju już kompletnie ubrana.
- I jak? - zapytała.
- Ładnie - uśmiechnęła się złotooka.
- O której mamy pociąg? - zapytała Lily zaglądając do swojej szafy i wyciągając z jej spodu kufer.
- O 12, mam nadzieję, że zdążysz z tym pakowaniem. Mówiłam ci ostatnio żebyś spakowała się szybciej, bo potem nie będzie czasu. Ale ty zawsze wiesz lepiej i wszystko robisz na ostatnią chwilę! - zaczęła Nella.
- Nell proszę cię idź już stąd, daj mi się powoli spakować mam jeszcze dużo czasu, bo aż - Lil spojrzała na zegarek stojący na szafce nocnej - 50 minut do odjazdu. Zdążę nawet zjeść śniadanie. I nie próbuj już więcej dawać mi wykładów.
- Dobrze jak chcesz, ja idę, ale wiesz jaka będzie reakcja cioci, kiedy się spóźnimy! - Nella wyszła z pokoju swojej siostry, trzaskając drzwiami.
- Raczej jaka będzie twoja reakcja, gdy na peronie nie spotkasz się z bandą Gryfonów, tylko będziesz ich musiała szukać po pociągu - zaśmiała się cicho Lil i po chwili, nie słysząc odpowiedzi od siostry, wrzuciła do kufra kolejną koszulę w kratę i czarne spodnie. 

Rosie weszła do salonu, gdzie na sofie siedziała Nella.
- Nell, wiesz, że kiedyś zabiję i ciebie i twoją siostrę? - panna Lastrange wygodnie usadowiła się na kanapie obok przyjaciółki.
- Nadal jesteś zła? Rosie przecież wiesz, że to było na żarty i po prostu…
- Tak, tak pomyliłaś zaklęcia i zamiast brokatującego wyszło utrwalające i moje ubrania przez tydzień, albo dwa, będą jeszcze “urozmaicać” piękne różowe napisy “Will” z mnóstwem brokatu! Patrz to świństwo jest wszędzie, nawet na mojej ulubionej koszulce! - wskazała na czarny t-shirt, który założyła tego dnia.
- No nie złość się już! - powiedziała Nell, uśmiechnęła się i lekko pacnęła ją w ramię.
“Zobaczymy, kto będzie się śmiał ostatni, Nella” - pomyślała Rosie, a na jej twarz wpłynął wredny uśmiech.

Lily skończyła się pakować. Zostało około trzydzieści minut do odjazdu pociągu ze stacji King Cross. Lily zeszła na parter, po marmurowych schodach Lastrange Manor, lewitując za sobą kufer, wypchany po brzegi ubraniami, książkami i innymi niezbędnymi do Hogwartu rzeczami czarnowłosej. Zostawiła kufer przy drzwiach, gdzie stały już walizy jej towarzyszek.Weszła do ogromnego salonu. Nella i Rosie siedziały na kanapie zawzięcie o czymś dyskutując. Lil wyszła z salonu i udała się do jadalni, aby zjeść śniadanie. Przy stole siedziała Bellatrix i czytała jakąś książkę.
- Witaj Ciociu - przywitała się dziewczyna i usiadła na swoim miejscu przy stole.
- Witaj Liliane, jak się czujesz? Eliksiry pomogły? - zapytała Bella, odrywając się od lektury.
- Tak, pomogły, Ciociu. Czuję się zdecydowanie lepiej niż w tamtym tygodniu, migreny ustały i ręka prawie w ogóle już nie uciska - odparła cicho zielonooka, uporczywie wpatrując się w stół z ciemnego drewna.
Przy dziewczynie zjawił się skrzat domowy z tacą, na której stała gorąca herbata, talerz z jajecznicą oraz świeże pieczywo. Stworzenie postawiło jedzenie przed czarnowłosą i odeszło z spuszczoną głową. Lily wzięła się za jedzenie posiłku.
- To dobrze. Mam nadzieję, że w szkole nie będzie cię nic męczyć. Pamiętaj jakby się coś działo, to weź eliksir. Powinien pomóc - powiedziała zimno kobieta i wstała od stołu. Po czym, podchodząc do Lily powiedziała szeptem: - Pamiętaj, nikomu nie mów co się wydarzyło.
Bellatrix wyszła z jadalni, zostawiając dziewczynę samą.

Ciąg dalszy nastąpi...


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz