piątek, 30 października 2015

A może sobie postrzelamy? ;)


Odkąd pamiętam interesowało mnie łucznictwo i posiadanie własnego łuku 

było moim wielkim marzeniem. Kiedy miałam dziewięć lat, dostałam swój 
pierwszy drewniany łuk z kołczanem pełnym drewnianych strzał. Zrobiłam ze styropianu prowizoryczną tarczę do ćwiczeń  i tak zaczęłam strzelać z 
łuku. 




Dopiero w zeszłe wakacje zostałam posiadaczką ciężkiego, 
sportowego łuku i strzał z metalowym grotem. 




Łucznictwo traktuję jako 
jedną z form odstresowania się. Gdy się denerwuję, wychodzę i wyciągam 
tarczę, ochraniacze (przekonałam się na własnej skórze, że podczas 
strzelania można się nieźle pokaleczyć) oraz łuk oczywiście. Regularnie 
chodzę na zajęcia do klubu łuczniczego "Victoria" w Ścinawce Średniej 
oraz ćwiczę sama w swoim ogrodzie. Cieszę się, że łucznictwo nadal jest 
popularne.




Marta Zimoch, 6a


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz