poniedziałek, 30 maja 2016

Wśród skał...


W dniu 9 maja 2016 r. klasy I i III gimnazjum wzięły udział w wycieczce w Góry Stołowe. Pomysłodawcami i organizatorami wycieczki były Panie Małgorzata Zatajska, Agata Oleksy, Agnieszka Filipek i Pan Damian Ptak. Miejsca, które uczniowie mogli odwiedzić, to Błędne Skały i Szczeliniec Wielki. 



Błędne Skały to tajemniczy labirynt utworzony przez naturę. Ciekawostką - i powodem do dumy jednocześnie - jest fakt, że to właśnie tu, w naszych rejonach, w Błędnych Skałach, nakręcono kolejną część Opowieści z Narnii „Książę Kaspian". 




Szczeliniec Wielki to najwyższy szczyt (919 m n.p.m.) w Górach Stołowych, na terenie Parku Narodowego Gór Stołowych. Znajduje się tu dużo szczelin, które są niemałym wyzwaniem do przejścia. Aby dojść na punkt widokowy, trzeba pokonać dużą ilość schodów, ale kiedy już dotrzemy na miejsce, widoki są nieziemskie i zapierają dech w piersiach. 



Wycieczka, wydawać się może banalna… przecież wszyscy znamy te miejsca od dziecka. Niemniej jednak powrót w te miejsca jest zawsze i w każdym wieku jakby Nową Przygodą… Te góry zawsze będą nas zachwycać i zawsze odnajdziemy w nich coś, czego nie dostrzegliśmy wcześniej. 




Tekst: Julia Gardel  Zdjęcia: Zuzia Kuhnel

piątek, 27 maja 2016

Noc ze sztuką :)


W dniu 13 maja 2016 r. odbyła się w Kłodzku impreza kulturalna pod hasłem: „Noc w Muzeum”



Wydarzenie odbyło się w ramach akcji ogólnopolskiej ,,Noc w Muzeum”. W Muzeum Ziemi Kłodzkiej można było podziwiać rzeźby i dzieła sztuki autorstwa regionalnych artystów. 



W związku z tym odbyło się u nas otwarcie wystawy pt. ,,Sportretowani”. Wystawa pokazała portrety artystów. 





Ponadto można było zobaczyć: różne obrazy, średniowieczne księgi pisane łaciną, numizmaty, makietę starego Kłodzka, cenne przedmioty, rzeźby, historyczne zegary, salę ze zbiorem szkła oraz salę koncertową.





 Krótkie przejście przez muzeum pod ziemią cieszyło się ogromnym zainteresowaniem. A wysłuchanie legend o Kłodzku było jakby przeniesieniem się w dawne czasy . 



Organizatorzy przygotowali specjalną atrakcję(!), czyli występ teatralny, monodram. W spektaklu wystąpiła aktorka Ewelina Ciszewska, która zadziwiła swoją grą aktorską . Przedstawienie odbyło się na dziedzińcu muzeum, o godzinie 21:00. 






Całe przedsięwzięcie należy(moim zdaniem) ocenić bardzo wysoko. I chociaż nie mogłam zostać do końca tego wydarzenia, to i tak czułam się świetnie spędzając piękne chwile z historią mojego miasta. Mam nadzieję, że organizatorzy jeszcze nieraz zaproszą nas na tak wspaniałą imprezę :)

Julia Gardel

środa, 25 maja 2016

Ostatni horcrux... - rozdział 2, część 8.

Rosie dalej siedziała pod sosną. Było to drzewo na uboczu, niewidoczne w gąszczu. Nikt miał jej nie znaleźć. Jednak ktoś musiał pokrzyżować jej plany. Podnosząc głowę, zobaczyła Will’a, wraz z dwiema szklanymi butelkami. Automatycznie podniosła się do pozycji stojącej. Chłopak podał dziewczynie jedną z butelek.
- Cześć Ross, jak samopoczucie? - zapytał Zabini, popijając napój. 
- Idealnie - westchnęła ironicznie i wzięła duży łyk, który, gdy tylko poczuła smak, wypluła. - Co to jest? - skrzywiła się. 
Will zaśmiał się, po czym z sarkastycznym uśmiechem powiedział: 
- To Łyk Jednorożca, Smith ostatnio mówiła, że dobre, więc wziąłem na spróbowanie. Nie smakuje?
Ta popatrzyła na niego, jak na idiotę. Wyrwała z jego ręki drugą butelkę i wzięła duży łyk.
- Jeśli chciałeś mnie otruć, to arszenik jest całkiem spoko - odparła. 
- Arszenik jest zbyt oczywisty, lepszy byłby już jad gogołaka plamistego, bo paraliżuje, a dopiero po drugiej dawce uśmierca - wzruszył ramionami chłopak. 
- Ty na serio czytasz te idiotyzmy z podręczników? Poza tym. Jest on wyczuwalny. Arszenik nie - wyszczerzyła się dziewczyna. - A na pewno nie w mocnej whisky. 
- Jakbym do tego świństwa - wskazał na trzymaną przez dziewczynę butelkę z Łykiem Jednorożca - dodał jad gogołaka, a ty byś łyknęła, a potem napiła się z drugiej butelki, w której też byłaby trucizna, to zginęłabyś - dokończył.
Ross patrząc się na niego dziwnie podjęła:
- Dobrze wiedzieć, że chcesz mnie wykończyć, Zab - uśmiechnęła się jednym z jej tajemniczych uśmiechów. 
- Wiesz, zawsze wolę uprzedzić swoje ofiary przed morderstwem, aby miały tą świadomość, że to ich ostatnie chwile na tym świecie - powiedział poważnie. Po chwili jednak wybuchnął śmiechem.
- Williamie Zabini. Uważaj, bo powiesz coś nie w czas i nie będzie do śmiechu - zacytowała jego matkę, z bardzo poważnym wyrazem twarzy. 
- Weź przestań, co tym razem może pójść nie tak? To, że urodziłem się w dzień pechowca nie oznacza, że zawsze będę miał coś zrobić źle - powiedział i łyknął z butelki, którą oddała mu koleżanka. 
Między nimi zapanowała cisza. Przerwał ją dopiero Will, pytając: 
- Jak Czarna zniosła swoją zmianę imagu? 
- Teraz powinnam się mieć na baczności - wzruszyła ramionami. - Może zabije mnie we śnie - kącik ust lekko się uniósł. 
- Co ty, ona nie byłaby do tego zdolna - powiedział, ale po chwili wybuchł śmiechem. - Przepraszam, nie mogłem się powstrzymać.Tak serio, to ona mimo wszystko nie zabiłaby cię w śnie, ma dziewczyna chyba jakiś honor… 
- Ale wiesz. Mierząc się z psychopatką nie miałaby szans - wyszczerzyła się głupio, po czym wołając wiewiórkę, zaczęła ją głaskać.
- A Nella składała ci już jakieś protesty, czy reklamacje? - zapytał, po chwili dość niezręcznej ciszy. 
- Jeszcze nie - odparła. - A co ty się tak wypytujesz? Boisz się, że ciebie też dosięgnie gniew bliźniaczek Nox?
- Nie, po prostu próbuję znaleźć temat, nie nawiązujący do trucizn, broni, bicia, alkoholu, chorób psychicznych, uszkodzeń zdrowotnych, problemów życiowych i czajników - wyjaśnił chłopak, opierając się o drzewo. 
- To wybacz, ale ja dzisiaj nie jestem dobrym kompanem do takich rozmów - zaśmiała się smutno Rosie.
- Przestań się tym przynajmniej na razie przejmować. Ona wam to wyjaśni i pomyślicie jak rozwiązać tą całą chorą sytuację. A jak chcesz iść to mogę cię odprowadzić do Pokoju Wspólnego, żebyś nie chodziła sama po nocy, a widzę, że niechętnie tutaj siedzisz - powiedział chłopak przeczesując palcami grzywkę. 
- Nie dadzą mi potem żyć w dormitorium. A tak, to siedzę sobie tutaj z wiewiórką, słuchawkami… I wcale nie wysysam w tym momencie twojej energii życiowej - skwitowała. - Nie siedź tu, bo zaraz będziesz smęcił tak, jak ja. 
- Uspokój się i chodź ze mną do ludzi, o tam - wskazał bar. - Weźmiemy więcej butelek, zajdziemy twojego kuzyna i Lily, pogadamy, pośmiejemy się, pamiętasz, tak jak na Snake-Party - powiedział chłopak, jak do małego dziecka. Wiedział, że musiała dzisiaj już trochę wypić, miała mocną głowę, ale powoli upojenie ją łapało. 
Ta uśmiechnęła się na wspomnienie dnia, w którym obudziła się na podłodze, zaplątana w śpiwór… o porozrzucanych, pustych butelkach nie wspominając. Była to typowa zamknięta, ślizgońska impreza pod namiotami. 
- To co, idziesz ze mną? - zapytał się Zab, po chwili milczenia ze strony dziewczyny. 
Ta przeprowadzając ze sobą krótką, wewnętrzną rozmowę, w końcu przystała na propozycję Demona.
- Tak. 
__

- I wtedy powiedzieli, że powinien był wspiąć się na drzewo i krzyknąć “KOCHAM KAWIE DOMOWE!”. 
- Poważnie? Nie lepsze byłoby coś w rodzaju “MCSTARA KOCHAM CIĘ!” - zaśmiała się Gryfonka, która pod wpływem alkoholu, nie zważała na to co mówi. Przecież prof. McGonagall była jej ulubioną postacią! 
- Nella! Tyle cię szukam! Miałaś czekać pod drzewem! - podszedł do nich James, z lekko naburmuszoną miną. Jednak po chwili jego twarz rozjaśnił uśmiech, gdy podawał przyjaciółce rękę. - Można prosić? 
- Oczywiście, panie Potter! Zobaczymy się potem Fred! - krzyknęła rozpromieniona Nell, wstając z pomocą J’a. 
- Jak się bawimy? - zapytał w połowie szybkiego utworu. 
- Całkiem, całkiem! Ale szczerze powiedziawszy, to twój przyjaciel ma dziwne żarty! - zaśmiała się, obejmując chłopaka jedną ręką za szyję. 
- Opowiadał ci o kawiach? 
- Niestety! 
- Ale to przecież urocze stworzonka - wyszczerzył się. 
- Nie twierdzę, że nie James. Po prostu… jego całe zachowanie było dziwne:
- Idziemy gdzieś usiąść? - zmienił temat Gryfon, gdy skończyła się piosenka. On również zauważył, że postępowanie Freda stało się ostatnio inne. 
- Znajdźmy jakieś fajne drzewo! - zaśmiała się. Nie musieli szukać daleko, ponieważ już po kilkunastu metrach natrafili na idealne rozgałęzienie. Pierwszy wdrapał się J, podając przyjaciółce rękę, której ta nie przyjęła, patrząc na niego z uniesioną brwią. Tamten wzruszył tylko ramionami, opierając się plecami o pień. Chwilę później, obok niego, na konarze, zasiadła Nell. Zapadła cisza, która im nie przeszkadzała. Sześć lat znajomości robi swoje. 
Siedzieli tak, ciesząc się z chwilowej samotności. 
Nagle chłopak, widocznie sobie o czymś przypominając, zeskoczył z drzewa, potykając się. Złotooka spojrzała na niego z uśmiechem, zaraz jednak tracąc rezon. 
- James? 

- Nic mi nie jest! - odpowiedział, nadal z twarzą w ziemi. Podniósł się, obrócił w jej stronę i rzekł - Zaraz wrócę, muszę coś szybko załatwić! - nawet z tej odległości widziała w jego oczach panikę, dlatego kiwnęła głową, nie chcąc go dłużej zatrzymywać. Chłopak puścił się biegiem, a Nell postanowiła wejść na wyższe piętra drzewa, ukryte za koroną liści. Zmieniła się w geparda i rozpoczęła wspinaczkę.

poniedziałek, 23 maja 2016

piątek, 20 maja 2016

Co się czyta w MZS?


W tym tygodniu przeprowadziłyśmy wśród uczniów MZS ankietę na temat czytania. Wyniki okazały się bardzo pozytywne: ponad 72% pytanych często sięga po lektury i ani razu nie padła odpowiedź o całkowitym braku zaglądania do dzieł literackich. Największą popularnością cieszą się powieści i z czego jesteśmy dumni - literatura piękna. W rubryce z gatunkami ewidentnie króluje fantastyka. Ponadto kilka osób sama coś tworzy, a nawet poważnie myśli o zawodzie pisarza w przyszłości.

Prezentujemy wam również listę ulubionych pisarzy naszych kolegów i koleżanek:

J.R.R Tolkien
Rafał Kosik
Terry Pratchet 
C.L. Zafon 
Aleksander Dumas 
Paulo Cohelo 
Brandon Mull 
Uriel Waldo Cutler
Andrzej Pilipiuk 
Suzanne Collins 
John Green 
 
A kto jest waszym ulubionym pisarzem? 

Podzielcie się tym z nami w komentarzu ;) 

xXRosieXx

środa, 18 maja 2016

Ostatni horcrux... - rozdział 2, część 7.

Lasek coraz bardziej wypełniał się ludźmi, DJ puszczał rytmiczną muzykę, a barman miał dużo pracy. Bawili się wychowankowie wszystkich domów, w różnym wieku. Większość była mile zdziwiona wystrojem. Nad chordą dzieciaków czuwali prefekci, którzy mieli potrzebę pilnowania i sprawowania kontroli nad uczniami. 

Liliane zgubiła się wśród uczniów, nie mogła znaleźć ani Rosie, ani chłopaków. Nagle w tłumie zauważyła znajomą sylwetkę.
- Melissa? - Lily podeszła do niewysokiej dziewczyny. Ta na dźwięk swojego imienia odwróciła się. Miała oliwkową karnację, ciemne oczy i brązowe włosy z blond końcówkami. Była ładna. Miała na sobie krótkie spodenki z wysokim stanem, czarne trampki i szarą bluzkę ze stokrotką. Włosy miała przewiązane niebieską bandanką co oddawało jej przywiązanie do Ravenclawu.
- Lily? Co się stało z twoimi włosami? Napadli cię Weasley’owie i zaszantażowali abyś wyszła za jednego z nich, a potem, gdy spałaś, przefarbowali cię na rudo? - zapytała śmiejąc się Krukonka. 
- Aż takiej tragedii to nie było. Rosie zemściła się na mnie za wakacyjną metamorfozę garderoby, to długa historia - zaśmiała się Lil. - Czemu nie widziałam cię na uczcie? 
- Bo spóźniłam się na pociąg i dotarłam dopiero po uczcie - wyjaśniła Melissa. 
Dziewczyny usiadły na zielonym kocu i rozmawiały dobre pół godziny, popijając piwo kremowe, czy inne trunki. Dzieliły się wspomnieniami z wakacji, opowiadały historie i uzupełniały brak kontaktu przez ostatnie miesiące. Znały się od pierwszego roku. Szybko złapały kontakt. Nie łączyła ich większa przyjaźń. Kolegowały się, były swoją odskocznią od własnych domów, przyjaciół otoczenia. Mogły ze sobą rozmawiać o wszystkim i miały pewność, że nikt się nie dowie o ich tematach. Melissa była jedyną osobą z poza Slytherinu, z którą Lily w jakikolwiek sposób mogła się dogadać. 
__

Rosie założyła słuchawki od swojego odtwarzacza MP3 i zaszyła się w kącie, głaszcząc widmową wiewiórkę. Bardzo jej się nudziło. Pomimo wielkiego przyjęcia, ona wolałaby siedzieć z butelką zakazanego trunku i podrzucać poduszką. Nie mogła… Nie potrafiła się bawić ze świadomością posiadania horkruksa na nadgarstku. Wolała spędzić wieczór na rozmowie ze samą sobą, odreagować, a później nie pójść na lekcje i zwalić to na ból brzucha. Jednak była tutaj. Z wiewiórką na kolanach. Widok rozbawionych ludzi przyprawił ją o mdłości. Głośno wzdychając, popatrzyła w rozgwieżdżone niebo, które było tylko złudzeniem, wytworzonym przez Pokój Życzeń, na suficie. 
__

Nella w jednej chwili zapomniała o strudzeniach dzisiejszego dnia… o siostrze, o tajemnicach, a przede wszystkim o nich. Stała właśnie, opierając się o drzewo, trzymając pierwszego, nie zaczętego jeszcze drinka, w ręku. Zastanawiała się, gdzie zniknął James. W końcu zostawił ją tutaj, prosząc, aby chwilę poczekała. Nie miała ku temu oporów, w końcu mu ufała, prawda? Zamieszała trunkiem, delektując się jego zapachem. Miała właśnie wziąć potężnego łyka płynu, gdy ktoś pociągnął ją za rękę, na parkiet-polanę. Plastikowy kubek poleciał na ziemię, niknąc w podłożu. Złotooka spojrzała ze zdumieniem na swojego nowego partnera, który objął ją mocno w talii… że też akurat teraz musieli zagrać wolnego! 
- Fred!? Myślałam, że zostałeś w dormitorium! - mimo spokojnej piosenki szatynka musiała się trochę natrudzić, aby chłopak ją dosłyszał. 
- Miałem, ale James po mnie przyszedł! - Nella pokiwała głową w odpowiedzi. Kiwali się przez chwilę w rytm Ed’a Sheerana. Gdy piosenka dobiegła końca, Fredrik zaczął:
- Masz może ochotę na jakiegoś drinka? 
- W sumie to chyba tak - uśmiechnęła się lekko, idąc za nim. Ciekawe co z James’em… 
__

Po tym jak Melissa poszła do swoich znajomych, Lily została sama. Poszła do baru i poprosiła o coś mocnego. Wypiła drinka jednym tchem i poprosiła o następnego, którego też szybko wysączyła. Wzięła jeszcze jedną butelkę trunku odeszła od baru, po czym usiadła pod jednym z drzew. Patrzyła na tych wszystkich bawiących się, beztroskich ludzi i zastanawiała się czemu ona nie może być taka jak jak oni. Wolni, bez poważnych problemów. Wypiła całą butelkę i wrzuciła ją do pobliskiego kosza. Nie potrafiła się tak całkowicie wyluzować, grała, że wszystko jest dobrze, a tak na prawdę rozpadała się w środku. Odcinała swoje uczucia, starała się nie myśleć, nie zastanawiać i alkohol jej to ułatwiał. Musiała się dzisiaj wyluzować jeśli w następnych dniach chce porozmawiać z dziewczynami o tym co się stało. Nagle do Ślizgonki dosiadł się Nott z butelką w ręce. 
- Cześć, jak impreza? - zapytał się chłopak i napił się z butelki. 
- Tak sobie - odpowiedziała beznamiętnie.
Timothy podał dziewczynie swoją butelkę.Ta wzięła duży łyk i oddała szkło Ślizgonowi. 
- Dobre. Co to jest? - zapytała, oblizując wargi. 
- Czysta z Miętą. Dobre, ale ostatni Arbuzowy Eksperyment był lepszy - powiedział chłopak. 
- Masz rację, był o dużo lepszy. Szczerze mówiąc, był lepszy od większości rzeczy jakie piłam. Nawet moja ukochana Krwawa Zemsta nie jest taka dobra - dziewczyna oparła głowę o pień i przymknęła oczy. 
- Ha! - Tim dumnie wypiął pierś, przyjmując komplement dotyczący jego drinków. 
- Podniosę twoje ego. Jesteś najlepszym barmanem jakiego znam, może oprócz Rosie, jej nigdy nie pobijesz - skwitowała lekko wstawiona Ily. - A tak właściwie to co robiłeś przez wakacje, bo praktycznie chyba tylko dwa razy się spotkaliśmy, a w pociągu… sam wiesz, inne przedziały i tak dalej. 

- Yhym - odparł, po czym zaczął długi wywód, zdając relację z wolnych dni. Lily słuchała go piąte przez dziesiąte i tylko co chwilę kiwała głową, że rozumie, bądź przytakiwała koledze.

poniedziałek, 16 maja 2016

Jak obchodzimy Święto Konstytucji 3 Maja?


3. maja to data znana chyba każdemu Polakowi. Tego dnia 1791 roku została uchwalona pierwsza polska konstytucja, która była zarazem pierwszą w Europie i drugą na świecie (zaraz po amerykańskiej).

Z okazji tego święta 05.05. w naszej szkole odbył się apel przygotowany przez najmłodszych uczniów naszej szkoły, w który zaangażował się także szkolny chór. 
Uczestniczyły w nim wszystkie klasy szkoły podstawowej i gimnazjum. 
Uczniowie mogli zobaczyć inscenizację opisującą rozbiory Polski i wpływ konstytucji na państwo.

Niżej możecie zobaczyć fotorelację z naszych szkolnych obchodów.













xXRosieXx, LilianeR

piątek, 13 maja 2016

Piątek trzynastego ;)


"Piątek trzynastego jest uznawany za dzień pechowy w krajach anglojęzycznych, francuskojęzycznych i portugalskojęzycznych. Taki sam status posiada w takich krajach jak:Polska, Estonia, Niemcy, Finlandia, Austria, Irlandia, Szwecja, Dania, Słowacja, Norwegia, Czechy, Słowenia, Bułgaria, Islandia, Belgia i Filipiny.

W Grecji, Rumunii i Hiszpanii za pechowy jest uznawany wtorek trzynastego, zaś we Włoszech piątek siedemnastego.

Strach przed piątkiem trzynastego jest nazywany paraskewidekatriafobią. Słowo to powstało z greckiego słowa paraskevi (piątek), dekatreis, co oznacza trzynasty, zaś fobia to po grecku strach.

Istnieje pogląd, że feralność tej daty bierze początek od faktu, że w ten dzień (13 października 1307) aresztowano Templariuszy, kłamliwie oskarżonych przez króla Francji Filipa IV m.in. o herezję, sodomię i bałwochwalstwo (w rzeczywistości był on u nich ogromnie zadłużony i chciał się pozbyć wierzycieli). Według tej hipotezy ostatni wielki mistrz zakonu,Jacques de Molay, tuż przed spłonięciem na stosie przeklął Filipa IV i papieża Klemensa V, a rok później obaj nie żyli. Przekonanie o pechowości tej daty pojawiło się dopiero na początku XX w.

Data pt. 13. może w ciągu jednego roku przypaść co najmniej 1 raz i maksymalnie 3 razy." [źródło]



Ale pamiętajcie - i tak lepszy jest piątek trzynastego niż poniedziałek szesnastego :P


środa, 11 maja 2016

Ostatni horcrux... - rozdział 2, część 6.

Lili poszła do swojego dormitorium, dzielonego z Rosie i niejaką Smith. Jej przyjaciółka siedziała w kącie łóżka w dresie i z rozczochranymi włosami.
- Cześć - rzuciła szybko czarna, po czym usiadła obok niej na łóżku.
- Hej - odpowiedziała luźno Rosie.
- O czym tak intensywnie konwersowałaś z Zabinim, co? - Lili wbiła w koleżankę podejrzliwy wzrok.
- Nie twój interes - powiedziała sucho Ross. 
- Oj dobra, dobra - zaśmiała się Lil. - Gdzie Smith?
- A bo ja wiem? Ily idź się szykować - powiedziała Rosie.
- A ty nie szykujesz się? - zapytała, szperając w szafie, Nox.
- Oddam się “czytaniu” podręcznika do zielarstwa… albo typowym dla szkolnej psychopatki czynnościach. No wiesz… będę robić listę moich ofiar.
- Bardzo ekscytujące zajęcia, chętnie bym do ciebie dołączyła, ale wiesz planujemy tą imprezę od wakacji i głupio byłoby nie przyjść… Też chętnie zostałabym - Lily ponownie usiadła na łóżku przyjaciółki.
- Dlatego ja od początku miałam to gdzieś - Rosie sięgnęła po jedną z ulubionych książek Ślizgonów… czyli Zielarstwo z pewnym… dodatkiem. - Preferuję las.
- Ale wiesz, że możemy stworzyć plenerową imprezę w leśnym Pokoju Życzeń - Nox za wszelką cenę próbowała namówić Ross na pójście wraz z nią.
- Zapominasz, że jestem odludkiem… Za dużo idiotów tam będzie, a poza tym, ściana dotrzyma mi tu towarzystwa… książeczki też - twarz Lestrange przyjęła chytry wyraz.
- Kochasz ścianę bardziej ode mnie? I wolisz “czytać Zielarstwo” beze mnie? Zrobiło mi się smutno - Liliane zrobiła posępną minę.
Rosie w odpowiedzi uśmiechnęła się i wyciągając butelkę, wzięła duży łyk.
- Ale tam będzie tego więcej i będzie więcej gatunków i ja tam będę choćby na chwilę i Scorpius ze swoim fanclubem, który prawdopodobnie znowu ma akcję “czerwony stanik dla Malfoy'a” i Will i Nella z Gryfonami i ja i więcej butelek - wymieniała po kolei Lil.
- Idź się lepiej szykować Ily - odpowiedziała poważnie Ross. 
- I tak cię to nie ominie, Rosiaczku - uśmiechnęła się wrednie, wychodząc do łazienki.
- Ciekawe kto będzie się śmiał ostatni... kochana - powiedziała cicho Rosie, gdy usłyszała szum wody dobiegający spod prysznica.

Po 20 minutach...
- ROSIE!? - krzyknęła rudowłosa Liliane, wychylając się z łazienki.
Słysząc to i widząc jaskraworude włosy przyjaciółki, Rosie roześmiała się w głos.
- Jak to zmyć?! - krzyknęła Lily.
- Nijak. Samo się zmyje… kiedyś.
Liliane podeszła do szafy szczelniej owijając się ręcznikiem i wyciągnęła z niej jedną z sukienek panny Lestrange i rzucając ubraniem w dziewczynę, powiedziała z wrednym uśmiechem: 
- Zbieraj się, idziemy balować! 
- Nie…
- Jak ja jestem pofarbowana ala’Weasley, to ty idziesz na imprezę. Czy tego chcesz, czy nie - powiedziała stanowczo Nox, wracając do łazienki.
__

- Może być? - Zapytała Lil, robiąc obrót.
- Tak. Wyglądasz prześlicznie Rudzielcu - zaśmiała się Lestrange.
- Rosie!
- No co? - zrobiła minę niewiniątka. - Dobrze już nic nie mówię... - dodała widząc minę panny Riddle. - Idziemy?
- Taa. Chodźmy - burknęła Lily.
Po drodze nie rozmawiały. Każda myślała nad własnymi sprawami.
Rosie nad tym jak impreza będzie wyglądać. Jej myśli skierowały się też ku niechęci do przebywania wśród ludzi. Została zmuszona do pójścia, a wcale nie miała na to ochoty. Rozmowa z pociągu odbijała się echem w jej głowie. 
Liliane zastanawiała się, co będzie tam w ogóle robić. Nigdy nie należała do osób dużo imprezujących. A jak już, to w gronie zaufanych znajomych. Teraz zaczynała się dopiero obawiać, co może się stać.
Na miejscu miały spotkać się z Malfoy’em i Zabinim, ale tamtych jeszcze nie było.
- Myślałam, że to my będziemy się dłużej szykować - westchnęła Lestrange.
- Znasz ich. To panienki… - stwierdziła Lily.
- Kogo tutaj nazywasz panienką, księżniczko? - warknął Malfoy razem z Willem i Timem podchodząc do dziewczyn.
- Nie mów tak na mnie! - odwarknęła Liliane.
- Niby jak... ah. Ruda księżniczka Nox! Co ci się stało z włosami? - uśmiechnął się zadziornie.
- Nie żyjesz, Malfoy - syknęła. - Zapytaj swojej kuzynki, co się z nimi stało! 
Scorpius zaczął się śmiać i pogratulował Rosie dobrej zemsty. Na korytarz weszła Nella z turkusową burzą włosów. Wyglądała niczym Mała Syrenka.
- Okay... Lili jest ruda. To jeszcze zrozumiem, ale ty Nell? - Tim spojrzał na Nellę, jak na kosmitę.Ta w odpowiedzi zabiła go wzrokiem. Po czym popatrzyła na Rosie i powiedziała do niej bezgłośnie, że ją również zabije.
- Ale się wystroiłyście - Will próbował zmienić temat.
- Lili rzucająca we mnie moją sukienką… Idealna stylistka - córka Belli uśmiechnęła się sztucznie.
- To jak? Kto wymyśla? - zapytała, przerywając niezręczną sytuację, Nell.
- Ogólnie to wiemy co i jak będzie wyglądać, ale wolimy zdać się na was - Will popatrzył na dziewczyny. - Która na ochotniczkę? - dodał po krótkiej przerwie. Nikt się nie odzywał, wszyscy patrzyli się po sobie.
- Tak, to się raczej nie dogadamy - podsumowała ciszę Rosie.
- Dobra. Ja to zrobię - Lili przeszła trzy razy pod ścianą. Po chwili sala była gotowa, i ku zaskoczeniu przyjaciół, nie wyglądała tak, jak przypuszczali. Pokój zmienił się w las. Wszędzie były sznury białych lampek choinkowych, które nie tylko dawały światła, ale też nadawały klimat. Nie było stołów, kanap ani krzeseł, tylko koce w kolorach wszystkich domów, rozłożone na trawie. Znajdowało się tam też miejsce dla DJ’a, bar oraz część służąca do tańca. 
- Wow, Lili. Nie wiedziałem, że jesteś taka... dziewczęca - powiedział zaglądając do środka Scorp.
- Przymknij się Malfoy. Wchodzicie? - zapytała zniecierpliwiona Lily trzymając drzwi.
- Em... bo ja tak jakby zaprosiłam Jamesa, żeby przyszedł szybciej i... - Nella nie skończyła zdania, ponieważ Scor wykrzyknął:
- Potter'a?! 
- Scorp... nie denerwuj się. Nie ma po co - rzekła Liliane po chwili ciszy i zabijania Nelli wzrokiem.
- Właśnie kuzynie. Nie denerwuj się - Rosie znacząco spojrzała w stronę starszej Riddle, która stała oparta o otwarte drzwi, aby się nie zamknęły. Po chwili czekania na korytarzu pojawił się James Potter.
- Cześć - chłopak podszedł i stanął obok Gryfonki, obejmując ją jedną ręką w pasie. - Liliane, córko Bellatrix… - skinął na obie dziewczyny.
- Ona ma imię - przecedził przez zęby Will.
- Daj spokój, Demon - uśmiechnęła się perfidnie Ross. - Witaj synu Harry’ego - niemalże wypluła te słowa. - Czyż...
- James - przerwała jej złotooka. - Przestań. To moja przyjaciółka i należy się jej taki sam szacunek jak mi.
- Dobrze. Przepraszam - zironizował Potter. 
- Niech będzie. Ty Will... się nie denerwuj, a ty James pamiętaj, że ona ma imię. Dobrze? - skwitowała Nella.
- Tak, tak, rozumiem - westchnął Potter. Reszta zostawiła to bez komentarza i wszyscy razem weszli do Pokoju Życzeń.

poniedziałek, 9 maja 2016

XXII ULICZNY BIEG KOŚCIUSZKOWSKI

Dnia 22.04.2016 roku w naszej szkole odbył się coroczny Bieg Kościuszkowski. Brało w nim udział wielu uczniów z okolicznych szkół. Atmosfera, która tam panowała, na pewno zasługuje na zapamiętanie. Zresztą, sami przeczytajcie:

"Rosie: Jak samopoczucie po biegu?
 Kasia i Marta: Czujemy się świetnie. Zawsze liczy się zabawa, dlatego też jesteśmy zadowolone."

"R: Jak się czujecie po biegu?
 Zuzia: Było dosyć ciężko, ponieważ jest bardzo słonecznie i przez to gorąco. Trasa, żeby nie kłamać dawała się we znaki, najgorzej pod górę. Tam najczęściej dziewczyny się zatrzymywały. Jednak i tak jestem z siebie dumna. Miejsce lekko ponad dwudzieste, a do tego reprezentowanie klas trzecich gimnazjum!
R: Wiadomo. Za to dlatego  wam wszystkim gratulujemy. Julka, a jak tam twoje wrażenia?
Julka: Cieszę się, że przebiegłam całą trasę bez niemiłych niespodzianek. Bardzo mi się podobało.
R: Czy polecacie udział w tym wydarzeniu młodszym kolegom?
Zuzia i Julka: Oczywiście. Zachęcamy wszystkich do udziału w biegu, ponieważ emocje temu towarzyszące są niezapomniane."

Jeszcze przed wypowiedzią medalisty, chciałybyśmy pogratulować Dawidowi Raczyńskiemu zajęcia pierwszego miejsca w kategorii trzecich klas gimnazjum. Jesteśmy z niego tym bardziej dumne, iż jest to nasz kolega z klasy. Za jego czyn należą mu się brawa!

"R: Jak się czujesz ze świadomością zajęcia najlepszego miejsca?
Dawid: Czuję się bardzo dobrze. Cieszę się, że wygrałem.
R: Jesteś z siebie dumny?
D: I to jeszcze jak!
R: Zachęciłbyś młodszych kolegów do udziału w biegu?
D: Oczywiście. Ogólnie polecam wszystkim tę dyscyplinę sportu, jaką jest bieganie. To naprawdę świetna forma spędzania czasu"

Nie zapominajmy także o innych, takich jak uczniowie pozostałych szkół, jak i kolarze, bez których organizacja na pewno byłaby trudniejsza:

"R: Jak samopoczucie po biegu? Jesteście zadowolone?
Dziewczyny: Na pewno chciałyśmy zająć lepsze miejsce, ale jeszcze będę miała taką okazję... W końcu mamy przed sobą jeszcze dwa lata gimnazjum!
R: Czy długo przygotowywałyście się do wystartowania?
D: Nie za długo i dlatego chcemy to zmienić, by może w następnym roku zająć podium.
R: Czy wychodzicie z założenia, że liczy się zabawa?
D: Tak, choć perspektywa nagród czasem przeszkadza w tym poglądzie. Można by rzecz, że najfajniejsza jest zdrowa rywalizacja."

"R: A co słychać u naszych rowerzystek?
Natalia i Patrycja: Było całkiem fajnie, chociaż zaskoczyło nas, że kilka osób faktycznie by zemdlało na trasie. Na szczęście nic takiego się w ostateczności nie wydarzyło podczas naszej warty.
R: Powiedzcie, czy z waszej perspektywy dzieciaki również były tak zadowolone jak z mojej?
NiP: Tak. Wszyscy byli w znakomitych humorach. Nie poddają się i to jest ważne."


Oto krótka fotorelacja z opisanych wydarzeń: