środa, 4 maja 2016

Ostatni horcrux... - rozdział 2, część 5.

- Myślisz, że on nam je da? - zapytała brązowowłosa, idąc za Willem w stronę Gryffindoru. 
Po bardzo długiej naradzie Ślizgoni obmyślili co zrobią. Postanowili przefarbować dziewczynom włosy. Niby nic specjalnego, ale efektownego. W sam raz jako odwdzięczenie się za przyozdobienie garderoby Rosie i idealny sposób na zrelaksowanie się. 
- Czy ja wiem? Pewnie trzeba będzie go jakoś urobić - odpowiedział Zabini. - Rosie, pospiesz się! 
- Idę, idę - powiedziała wyrównując krok z chłopakiem. - Ej, czy to nie jest przypadkiem Weasley? - zapytała po chwili widząc Gryfona idącego w stronę portretu Grubej Damy. 
- Weasley! - krzyknął Zabini. 
Fredrik słysząc wołanie, przystanął. 
- Kogo przyniosło w te strony? - odezwał się Gryfon. - Mała psychopatka i najlepszy przyjaciel Malfoy'a? - podniósł jedną brew do góry. 
- Wiem, wiem. Doświadczasz teraz szoku, że doznałeś takiego zaszczytu - zaczął od niechcenia Zabini. - To teraz konkrety - razem z dziewczyną, podeszli do Fredrika. - Mamy pewien interes do ciebie... A właściwie, to do twojego towaru. 
- Że słucham? 
- To co słyszysz - odezwała się Rosie. - Potrzebujemy farb do włosów - dodała półgłosem. 
- Czyżby psychopatka zmieniała swój image? - odparł z kpiną Gryfon. 
- Nie mój - uśmiechnęła się podejrzanie. 
- Konkretniej? 
- To już nie twoja sprawa - wciął się Will.
- W takim razie... Do nie widzenia - skwitował tamten. 
- Ej no! Weasley! My chcemy tylko dobić targu. Jeśliś taki ciekaw komu chcemy zrobić ten kawał, to wiedz, że te osoby mają powiązanie ze Slytherinem - Lestrange przytrzymała chłopaka za ramię. - To jak? - zapytała po chwili. 
Gryfon przyjął pozę myśliciela, jednak po krótkim czasie namysłu zgodził się dokonać transakcji. 
- Jakie kolory? - zapytał. Magiczne farby dawały możliwość uzyskania każdego koloru świata. Wystarczyło odpowiednio je zakląć. 
- Turkus i rudy - odparła pewnie Ślizgonka. 
Fred skinął głową i na kilkanaście minut zniknął za obrazem Grubej Damy. Kiedy wrócił, w ręku trzymał małe pudełko. 
- To będzie 20 Galeonów - powiedział podając Rosie paczkę. 
- Emm... - wymamrotała dziewczyna, która uświadomiła sobie, że nie wzięła pieniędzy. Zabini widząc jej zakłopotanie, sam zapłacił należną kwotę.
Potem Ślizgoni wraz z Gryfonem, bez słowa rozeszli się, każdy w swoją stronę. 
Rosie razem z Zabinim po dokonaniu transakcji, musieli teraz wymyślić jak podrzucić dziewczynom farby. O Lili się nie martwili, ale problem pojawił się przy jej siostrze. 
- Will? Jak zamierzamy to - wskazała na paczuszkę - przemieścić do łazienki Nelli? 
Chłopak na chwilę się zamyślił. 
- Hmmm... No tak - powiedział sam do siebie. - Hej Merry... - zaczepił prefekta Domu Lwa.
- Czego chcesz? - odpowiedziała bez wyrazu. 
- Potrzebujemy twojej pomocy. Nella zapomniała szamponu. Mogłabyś go jej zanieść do pokoju? 
- Aha... No dobrze - speszyła się lekko. 
Rosie podała jej jedną z butelek. Musiała przyznać, że mimo wszystko Gryfon się postarał. Oba opakowania wyglądały jak etykiety odżywek. 
Merry wzięła buteleczkę i poszła ją zanieść. 
Rosie gratulując Ślizgonowi charyzmy udała się z nim do Lochów. Następnie gdy byli w Pokoju Wspólnym, rozdzielili się. 
Lestrange bez większego problemu weszła do swojej łazienki, którą dzieliła z Lili i jeszcze jedną dziewczyną, po czym dolała farbę do szamponu przyjaciółki.
__

- O Will! Gdzie się szlajałeś? Impreza zaraz - Scorpius przywitał nowo przybyłego Zabiniego. 
- Wiesz Scorpius... Takie tam, babskie sprawy - Will zaśmiał się, udając Liliane, przez co Malfoy i Tim wybuchnęli śmiechem.
- Yhym… rozumiem, że takie tam spotkanie z małą psychopatką? - zagadnął Nott, unosząc wymownie jedną brew. 
- Tak. Szykowaliśmy małą zemstę na naszych kochanych bliźniaczkach - powiedział Will z miną znawcy.
- Ty i ona w jednym spisku? Boję się efektu tego połączenia - parsknął Tim.
- Bój się, bój, ale bardziej niech boją się dziewczyny - stwierdził Will z niecnym uśmiechem.
- Tia… Swoją drogą, to ciekawe co wymyśliliście. Stój, nic nie mów - wyszczerzył się Malfoy, uciszając przyjaciela, gdy ten tylko chciał otworzyć usta. - Wiem, że dowiemy się dopiero na imprezie. 
- No właśnie impreza. Scorpius ja już jestem gotowy teraz twoja kolej - powiedział Timothy i rozciągnął się na łóżku. 
__

Nella miała nadzieję, że gdy w końcu opuści łazienkę, nie zobaczy nikogo oprócz swoich współlokatorek. Niestety, przeliczyła się. 
Chłopcy siedzieli na kanapie, rozmawiając ze sobą i co chwile wybuchając śmiechem. Rose była zaraz obok drzwi od łazienki, więc gdy panna Nox wyszła, Ruda dostała nimi boleśnie w plecy. Carmen znowu nie było. 
- Nie powinniście się szykować? Zostało wam pół godziny - zapytała przyjaciół. W odpowiedzi panna Weasley szybko zniknęła za drzwiami, a panowie pomrukując ciche przekleństwa, wyszli, na pożegnanie rzucając “do zobaczenia”. - Nie wiarygodne, że aż taką wagę przywiązują do ubioru… 
- Prawda? - odezwał się za nią damski głos z akcentem. - James i Tomm to może jeszcze, ale Fred? 
- Znasz ich, Carmen. Jak jeden to i reszta… - odpowiedziała szatynka, robiąc miejsce obok siebie i wskazując jej na nie. Gdy blondynka usiadła, zaczęły pozmawiać na różne tematy, poczynając od przyszłego nawału zajęć, zahaczając o zachowanie kolegów i koleżanek z ich roku, kończąc na przyszłym sezonie Quidditcha.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz